top of page

ree

Każdy kontakt jest kontaktem kulturowym, a nawet pozornie jednokulturowe spotkania są głęboko kulturowe (Wheeler). Co to oznacza? Aby jakakolwiek percepcja była znacząca i użyteczna, musi być powiązana z siecią wcześniejszych percepcji — tłem. Na najgłębszym poziomie te podstawowe „założenia tła”, dawno nabyta wiedza o świecie i naszym w nim miejscu — wcale nie wydają się być czymś wyuczonym (ponieważ są w dużej mierze przedwerbalne, relacyjne i ucieleśnione). Raczej, jeśli w ogóle je sobie uświadamiamy, uderzają nas jako rzeczywistość, „taki jest świat”. A te najgłębsze, nieuświadomione założenia nie tylko są kulturowo uwarunkowane i kulturowo zmienne: one są samą kulturą.


Nigdy dwie osoby nie mają identycznych założeń, ze względu na różnice subkulturowe, etniczne, regionalne, płciowe, religijne, klasowe czy rodzinne, które kształtują odmienne schematy postrzegania świata. Nawet przy pozornym podobieństwie kulturowym, nasze interakcje są filtrowane przez specyficzne "soczewki" kulturowe. Paradoksalnie, "ślepe plamki" mogą być największe w kontaktach z "tą samą" kulturą, gdy rzadziej kwestionujemy własne przekonania. W napięciach międzykulturowych instynktowne poszukiwanie podobieństw może prowadzić do błędnych założeń o wspólnym światopoglądzie.


ree

Czym są mikrostraty?

Mikrostraty to niewielkie, często niezauważane na co dzień utraty, które pojawiają się w naszym życiu regularnie: zmiana pracy, zakończenie etapu, utrata rutyny, odsuwanie się przyjaźni, starzenie się, przemijanie dzieciństwa naszych dzieci, utrata marzeń czy wyobrażeń o sobie. Nie są spektakularne ani dramatyczne. Właśnie dlatego tak często je ignorujemy. A jednak każda niewielka utrata jest mikropożegnaniem z czymś, co miało dla nas znaczenie – nawet jeśli nie było to w pełni uświadomione.


Dlaczego mikrostraty bolą?

Mikrostraty dotykają tych samych obszarów psychiki, co „duże” straty:



1. Dotykają poczucia ciągłości i bezpieczeństwa

Nawet drobna zmiana zaburza porządek, do którego jesteśmy przyzwyczajeni — rytm dnia, zwyczaje, codzienne relacje.


2. Przypominają o przemijaniu

Każde „po raz ostatni” — ostatni dzień w szkole dziecka, ostatnia kawa z przyjacielem przed jego przeprowadzką, ostatni spacer w znanej okolicy — niesie echo zmiany, a często także straty czegoś, co już nie wróci.


3. Kumulują się w czasie

Mikrostraty nie zawsze bolą mocno pojedynczo, ale mogą się kumulować. Po wielu takich doświadczeniach możemy czuć zmęczenie, smutek lub nieokreślony niepokój, nie wiedząc, skąd właściwie się bierze.


Przykłady mikrostrat z codziennego życia

  • Zmiana miejsca zamieszkania i utrata „sąsiedzkich rytuałów”.

  • Utrata kontaktu z kimś bliskim, choć bez konfliktu.

  • Dziecko, które przestaje potrzebować rodzica tak jak dawniej.

  • Zmiana pracy i rozstanie z zespołem, do którego byliśmy przywiązani.

  • Porzucenie hobby, bo nie starcza nam czasu.

  • Rozczarowanie własnymi oczekiwaniami wobec siebie.

  • Starzenie się i żegnanie możliwości, które kiedyś były dostępne.

To małe rzeczy. Ale każdy taki moment dotyka tożsamości, nawyków, relacji i tego, jak postrzegamy siebie w świecie.


Jak rozpoznać, że doświadczasz mikrostrat?

Możesz zauważyć:

  • delikatne poczucie smutku lub nostalgii,

  • wrażenie, że „coś się kończy”,

  • chwilowe wycofanie lub spadek energii,

  • trudność w adaptacji do drobnych zmian,

  • nieokreślony lęk lub napięcie.

Mikrostraty są subtelne, dlatego tak ważna jest uważność na sygnały z ciała i emocje.


Mikrostraty a żałoba

Choć mikrostraty nie dotyczą śmierci, aktywują podobne procesy psychiczne. To element codziennej, małej żałoby po tym, co było i już nie wróci. Przeżywanie ich z uważnością pozwala uniknąć „zamrożonych” emocji, które potrafią wybuchnąć później — często przy okazji zupełnie innego wydarzenia.


Jak radzić sobie z mikrostratami?


1. Nazwij to, co tracisz

Samo rozpoznanie i nazwanie mikrostraty często przynosi ulgę. „Jest mi smutno, bo kończy się pewien etap.”


2. Daj sobie prawo do emocji

Nawet małe straty zasługują na uwagę. Nie musisz sobie umniejszać:„Przecież nic wielkiego się nie stało…”

Jeśli Cię to porusza, to znaczy, że ma znaczenie.


3. Stwórz mały rytuał pożegnania

To może być symboliczny spacer, zapisanie czegoś w dzienniku, zdjęcie, rozmowa z kimś bliskim, zapalenie świeczki. Rytuały pomagają domykać.


4. Zatrzymaj się choć na chwilę

W natłoku obowiązków łatwo zignorować drobne emocje. Celebrowanie końców i początków pomaga oswoić zmianę.


5. Zadaj sobie ważne pytania

  • Czego tak naprawdę mi szkoda?

  • Co ta sytuacja zmienia w moim życiu?

  • Jak mogę siebie wesprzeć?


Każda zmiana to nie tylko strata. Czasem dopiero po czasie widzimy, że otworzyła drzwi do czegoś nowego.


Dlaczego warto mówić o mikrostratach?

Bo dopiero zauważone mogą być przeżyte. A przeżyte — nie zostają w ciele jako napięcie, w psychice jako przemilczany ból, ani w relacjach jako niewyjaśnione reakcje.

Mówienie o mikrostratach:

  • buduje samoświadomość,

  • normalizuje codzienne trudne emocje,

  • pomaga lepiej wspierać siebie i innych,

  • wzmacnia poczucie sensu w procesie zmiany,

  • uczy delikatności wobec własnych doświadczeń.


Podsumowanie

Mikrostraty to codzienne, małe pożegnania z rzeczami, stanami, rolami i etapami życia. Choć często ich nie dostrzegamy, mają realny wpływ na nasze emocje, relacje i poczucie tożsamości. Warto je zauważać, nazywać i przeżywać z troską — bo właśnie w tych drobnych momentach kształtuje się nasze podejście do zmiany, własnych uczuć i samych siebie.



ree

Zmęczenie. Znacie ten stan?

Chciałam napisać post o kulturze zapierdolu i zespole chronicznego zmęczenia, który jest przecież poważną sprawą i że trzeba do lekarza, a przynajmniej zdrowiej się odżywiać, suplementować rzeczy i w ogóle się przejąć, a nie bagatelizować i mówić, że kto dzisiaj nie jest zmęczony, ale jak zaczęłam pisać i wybrałam zdjęcie gór to sobie pomyślałam, że przecież dobrze jest się czasem zmęczyć. Ja nawet lubię ten stan, jak na przykład siedzę sobie w schronisku górskim po zdobyciu szczytu albo dolinki, albo herbatki i szarlotki. Wtedy jest dobre zmęczenie. Jak zrobisz trening (to raczej nie o mnie), posprzątasz chałupę (to też nie), skończysz ważny projekt w pracy. Jak masz satysfakcję. W górach o to łatwo, przynajmniej mi.

A jakie to jest niedobre zmęczenie? Gdy opadam z sił, mam już serdecznie dosyć i czuję się jak ten Syzyf zapierdalający z kamieniem na górę w nadziei, że może tym razem dociągnę. Chyba w nadziei, bo nie wiem co jeszcze każe mu ten kamień turlać. A kamień leci w dół i zapierdalasz znowu. Albo po prostu, idziesz, toczysz, a końca nie widać. Gdzie ja chcę dopchnąć ten kamień i po co? Skąd ja właściwie go mam? Ktoś mi go dał? A może sama wzięłam? A moze wszyscy pchali takie kamienie, więc uznałam, że tak trzeba, przecież nie będę sama jedna szła bez kamienia jak jakaś lambadziara? Może też być, że dobrze wiem, co to za kamień i jest dla mnie bardzo ważny. Tylko trudno go turlać samemu.


O czym jest zmęczenie?

Dla mnie na pewno o ilości moich zasobów i wymianie. Czasem, jak zasoby się kończą, a z zewnątrz nic nie przychodzi to zaczyna ich brakować, bo po prostu nie ma z czego nalać.


Czego wtedy potrzebuję?

Przerwy? Pomocy? Towarzystwa? Pożegnać kamień i pójść dalej bez? A może ta góra, na którą włażę, to w ogóle to nie jest właściwa góra dla mnie? Może wcale nie chcę tam iść? Nie pamiętam dokładnie tego mitu o Syzyfie, ale on chyba toczył ten kamień za karę.


Dodam na koniec, że doskonale zdaję sobie sprawę, że zmęczenie może być o wielu rzeczach, również o sytuacjach od nas niezależnych. I nie zawsze jest tak łatwo zrobić sobie lżej, jak napisać o tym post. Ale popatrzeć z uważnością na swoje zmęczenie moim zdaniem zawsze warto.

A Wy jak tam? Zmęczeni?

bottom of page