top of page
  • 11 lut 2024

ree

Przeglądając profile terapeutów można się natknąć na zdanie: swoją pracę poddaję superwizji. Ale co to właściwie jest?


Superwizja w psychoterapii oznacza, że terapeut_a, regularnie uczestniczy w sesjach superwizyjnych z bardziej doświadczonym_ą terapeut_ą superwizorem_ką. To rodzaj nadzoru, wsparcia i refleksji nad pracą terapeutyczną, mający na celu zapewnienie jakości świadczonej pomocy. Superwizja odbywa się z zachowaniem pełnej poufności i anonimowości klienta_tki.


Z superwizji korzystają nie tylko psychoterapeuci


Superwizja może być przydatna w wielu profesjach, a jej forma i cele mogą być różne w zależności od specyfiki i potrzeb konkretnej osoby. W szczególności zalecana jest w tak zwanych zawodach pomocowych, jak lekarze, pielęgniarki, położne, nauczyciele, trenerzy, policjanci, ratownicy medyczni.


Według przepisów Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt oraz Europejskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt (European Association for Gestalt Therapy) superwizja jest konieczna i obowiązkowa od pierwszych lat szkolenia w zawodzie psychoterapeuty.



 


ree

Rozsuwane drzwi wejściowe. Nieprzytulny długi korytarz z pomalowanymi na białawo ścianami, równie nieprzytulny rząd smutnych, niebieskich krzesełek. Są twarde i niewygodne. Trochę jak u dentysty. Emocje w sumie podobne. Jeszcze nikt mnie nie widział, może zdążę uciec. Ale kurde, jestem już tak daleko. A nie, jednak widział mnie facet na recepcji. Ciekawe czy zastanawia się jak bardzo jestem zaburzona. Zbliża się umówiona godzina.

Dobra, ale mam wejść czy ona mnie zaprosi. A jak tam ktoś jest? Poczekam minutę. Nie, bez sensu, skoro się umówiłyśmy to chyba tam jest i na mnie czeka. Mogłaby po mnie wyjść. Jak dentysta. A jak to nie tutaj? Okej, szkoda czasu. Idę. Mam zapukać czy wchodzić od razu? Jak zapukam to wyjdę zahukaną, a jak nie zapukam to mogę wyjść na niegrzeczną. Albo taką, co ma gdzieś konwenanse. Dobra, pukam. Wchodzę. Wita mnie kobieta, którą znam już ze zdjęcia w Internecie, przedstawia się, podaje dłoń na przywitanie. Proponuje mi coś do picia. Nie chcę, jeszcze się zakrztuszę albo rozleję i będzie zamieszanie. Pokazuje mi miejsce. Siadam. Padają pierwsze pytania. O powody przyjścia. Mówię jakieś dwa zdania i w sumie nie wiem co dalej. O terapii wiem tyle, że dużo kosztuje i podobno pomaga.


Siedzę wbita w ten fotel tak, że bardziej się już nie da. A ona trochę się uśmiecha, ale głównie patrzy. Dziwnie się czuję. Zaczyna mi opowiadać, że poddaje swoją pracę superwizji u kogoś tam. Nie mam pojęcia kto to jest, ani co to jest superwizja. Ale skoro to mówi, to pewnie dobrze, że poddaje. Jak nie zapomnę to wygooglam. Zapomniałam. Mówi jak będzie wyglądać terapia, ile może trwać, jakie są zasady. Wspomina coś o waleniu w poduszkę. W nic nie zamierzam walić. Od razu ją o tym informuję. Niech sama wali jak chce. Uśmiecha się. Prosi żebym opowiedziała coś o sobie. Ale co? Zamykam swoją historię w jakichś trzech zdaniach i znowu nie wiem co dalej. Mówię jej o tym. Proponuje, że będzie pytała konkretniej o różne obszary życia. Chętnie się na to zgadzam. Odpowiadam po kolei na jej pytania. Nie pamiętam już ich. Ona patrzy i notuje. Mam wrażenie, że ją zanudzam. Co ona tam pisze w tym notatniku? A może w ogóle nic i rysuje sobie roślinki wzdłuż marginesu jak ja na wykładzie?

Jakoś minęło te 50 minut. Umawiamy się na kolejna sesję. Było nawet miło, ale wcale nie jest mi lepiej. Ciekawe kiedy będzie. I czy w ogóle.


To moje wspomnienie z chwili, gdy dziesięć lat temu, jako klientka, przekraczałam próg gabinetu terapeutycznego po raz pierwszy. Do dziś pamiętam te krzesełka i tę niepewność. Czy ta osoba okaże się godna zaufania? Czy ogarnie co ja mam w głowie? Czy mnie oceni? Jak się przygotować? Co mówić? Czy będzie niezręcznie? Czy to mi w ogóle w czymś pomoże? Wszystkie te pytania usłyszałam od prawdziwych ludzi (popytałam znajomych:) Masz podobnie? A może masz zupełnie inaczej? 


Jak się przygotować do pierwszej sesji? 


ree

Nie ma potrzeby specjalnego przygotowywania się. Albo inaczej: przygotuj się tak, jak czujesz. Chcesz sobie zanotować co powiesz? Czemu nie. Wolisz lecieć na spontanie? Też dobrze. Niektórzy lubią sobie pooddychać przed sesją. A inne nie. Twój sposób jest najlepszy. Bo jest Twój.


Co będziemy robić?


Podczas naszego pierwszego spotkania będę chciała Cię poznać i dowiedzieć się więcej na temat trudności, które Cię sprowadzają. Mogę też zapytać o Twoją historię i aktualną sytuację życiową. Zwykle trzy pierwsze sesje mają charakter konsultacyjny. Wspólnie omówimy Twoje cele i motywacje, a także zasady naszej współpracy (częstotliwość spotkań, zasady odwoływania sesji, płatności itp). To również okazja dla Ciebie, aby zadać nurtujące Cię pytania, a także sprawdzić jak czujesz się w moim towarzystwie i czy to właśnie mi chcesz zaufać. Oraz wygodność krzesełek.


A może już to wszystko wiesz lub masz swoją pierwszą sesję za sobą. Jak było? :) 





ree

Na szczęście czasy kiedy wizyta u psychologa czy psychoterapeuty wiązała się ze wstydem powoli odchodzą do lamusa. Obecnie, przynajmniej w niektórych bańkach informacyjnych, temat psychoterapii niemal wyskakuje z lodówki, a osoby publiczne prześcigają się w wyznaniach jak to terapia zmieniła ich życie. Te świadectwa zdają się potwierdzać liczne badania z udziałem grup kontrolnych, przeprowadzane już od paru ładnych dekad w ośrodkach naukowych na całym świecie. No fajnie, wiemy już, że to działa. Ale jak?


Czynniki leczące w psychoterapii


Co konkretnie wpływa na skuteczność psychoterapii? Coraz częściej podkreśla się rolę relacji terapeutycznej między klientem, a terapeutą jako główny czynnik leczący. Takie wnioski znajdziemy na przykład w badaniu Lambert, Barley z 2001 roku, które wykazało, że czynniki wspólne dla różnych podejść w psychoterapii, takie jak relacja terapeutyczna i empatia silniej korelują z efektywnością psychoterapii niż poszczególne interwencje. Jako istotne dla skuteczności procesu terapeutycznego wymienia się również cechy osobowościowe klienta_tki oraz jego/jej motywację. Podobne wnioski wynikają z analiz porównawczych poszczególnych nurtów. Należą do nich między innymi tzw. Helsinki Psychotherapy Study oraz Comparative Efficacy of Seven Psychotherapeutic Interventions for Patients with Depression: A Network Meta-Analysis, w których porównywano skuteczność siedmiu nurtów w leczeniu depresji oraz zaburzeń lękowych. Wyniki dla wszystkich były podobne w obu badaniach. Jaki z tego wniosek? Podejmując psychoterapię warto się bardziej przyłożyć do dobrania odpowiedniej osoby niż nurtu, choć nie ignorowałabym zupełnie tego drugiego. Może się bowiem okazać, że styl pracy jakiegoś nurtu zwyczajnie nam nie pasuje.

 


bottom of page